Main Menu

WSTĘP

Gdy piszę te słowa jest koniec 2023 roku. Wydaje mi się, że przyszło nam żyć w prawdziwie ciekawych czasach. Kilka dekad względnego spokoju się skończyło. Wojna w Ukrainie, wojna w Strefie Gazy, „płonie” pół Afryki, Chin ścierają z USA. Państwa Ameryki Środkowej i Południowej prowadzą regularne działania zbrojne przeciwko producentom i handlarzom narkotyków. Jest ciekawie, ale i trochę strasznie. W szeroko rozumianych mediach króluje dziś Ukraina i problemy z którymi się boryka, a większość społeczeństwa wydaje się nie być świadoma reszty świata. Jednak mimo tej ogólnej ignorancji wszyscy sprawiają wrażenie jakby czuli podświadomie „że coś się kroi”.

W moim odczuciu polskie społeczeństwo przyzwyczajone do dobrobytu i spokoju nabrało roszczeniowej postawy wobec Państwa Polskiego oraz wobec rządu i władz. Bo „oni są przecież od tego, żeby dbać o obywateli, żeby zapewnić bezpieczeństwo.” Jednak jak pokazała niedawno zakończona pandemia COVID-19 żaden kraj na świecie nie jest przygotowany na duże zdarzenia masowe. Faktem jest, że niektóre radzą sobie lepiej od innych, ale w takich sytuacjach państwo jako instytucja wymięka i jedynie może łagodzić skutki, improwizować, a potem odbudowywać. Bo okrutna prawda jest taka, że tylko tyle może. Podskórnie to czujemy i niestety nie wiemy co z tym zrobić.

Dziś najważniejszym tematem jest wojna. Czy Polska jest gotowa? Czy wojsko nas obroni. Słychać różne i czasem bardzo sprzeczne opinie. Pamiętamy też o powodzi z 1997 roku. Cały czas żyjemy jeszcze pod wrażeniem skutków COVID-a. I jak to Polacy: każdy z nas wie najlepiej co powinien zrobić rząd, żeby wszyscy czuli się bezpiecznie. W mojej ocenie (niezależnie od opcji politycznej) każdy rząd zrobił to co umiał i tak jak umiał najlepiej. Czy zrobił dobrze i czy wysiłki były wystarczające? Nie będę tego oceniał. Ufam, że każdy zrobił max na co było go stać. Mamy co mamy i nie więcej. To jest nasz punkt wyjściowy. Braki są duże i widać je jak na dłoni. Wspomniana narodowa roszczeniowość nie jest zaspokojona. Patrząc na tą sytuację mam wrażenie, że jako społeczeństwo jesteśmy przez to bezradni. Czekamy na plan działania, którego nie ma. Oczekujemy pomocy, która nie nadejdzie, bo nie ma skąd. Jesteśmy tego świadomi.

Ta skromna publikacja ma na celu trochę pomóc. Zaradzić tej bezradności. Uodpornić nas na zdarzenia losowe i maksymalnie uniezależnić od państwowej pomocy. Spowodować, że jako społeczeństwo dzięki temu staniemy się silniejsi i przestaniemy być tak podatni na skutki katastrof, czy wojny. Ma na celu stworzenia systemowej, społecznej odporności. Byśmy jako naród potrafili poradzić sobie nawet z najgorszymi sytuacjami. Wtedy rolą państwa rzeczywiście będzie pomoc, a nie jak wielu oczekuje zapewnienie wszystkiego. W moim odczuciu to jedyna i właściwa droga.

Jest to przewodnik, który ma doradzić i wskazać kierunki przygotowań jakie każdy świadomy obywatel powinien moim zdaniem podjąć. Każdy z nas powinien się w miarę swoich możliwości przygotowywać na cięższe czasy. Oczywiście w miarę możliwości finansowych i percepcyjnych. Każdy bez wyjątku powinien choćby posiąść wiedzę w podstawowym zakresie o zagrożeniach jakich może doświadczyć.

Nie potrzeba wielkiej znajomości historii by mieć świadomość, że na terenach Polski od zawsze maksymalnie co 2 czy 3 pokolenia dochodziło do wojny. Kryzysy za równo gospodarcze jak i humanitarne czy katastrofy naturalne tylko zagęszczają częstotliwość tragicznych w skutkach zdarzeń. A pamiętajmy, że od kilku dekad jest względny spokój. Fakt. Był stan wojenny, była powódź, była pandemia. Jednak czy, któreś z tych zdarzeń (mimo oczywistych tragedii) przyniosła śmierć dziesiątek tysięcy ludzi i zachwiała gospodarką państwa jednocześnie zagrażając jego istnieniu? No nie. Czas jednak płynie i mam wrażenie, że siedzimy na beczce prochu z oczami zawiniętymi chustą, bawiąc się zapałkami.

Czy uważam, że w najbliższych latach będzie duża wojna na terenie Polski? Nie. Jednak uważam, że prawdopodobieństwo jej wystąpienia w czasie mojego życia teraz jest większe niż mógłbym pomyśleć 20 lat temu. Jakich zagrożeń się zatem spodziewam? Główne zagrożenie widzę w ludziach rządzących obecnie Federacją Rosyjską. Sporo można się po nich spodziewać. Wątpię, żeby porwali na otwartą ofensywę zbrojną przeciwko któremukolwiek państwu należącego do NATO. Ani przeciw „bałtom”, ani tym bardziej przeciw Polsce. Jednak spodziewam się działań „hybrydowych” i terrorystycznych. Wszystkiego poniżej artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Ataki hakerskie na banki, urzędy, lotniska, koleje, energetykę. Ataki bombowe na infrastrukturę krytyczną (energetyczną i transportową) i obiekty wojskowe. Będą to działania, których nie będzie można prawnie zarzucić Rosjanom jednak wszyscy będą wiedzieć, że to oni. Będą to działania, które nie powalą na kolana państwa polskiego. Jednak będą utrudniały, życie codzienne. Nie sparaliżują całego kraju, ale będą powodowały strach w ludziach. Mogą spowodować wycofanie się kapitału i inwestycji zagranicznych. Na pewno spowolnią lub nawet zatrzymają wzrost gospodarczy.

Spodziewam się też, że polski internet zostanie zalany szumem informacyjnym generowanym przez tzw. Farmy trolli. Nasze i tak już podzielone społeczeństwo będzie coraz bardziej polaryzowane. Zantagonizowani, nie będziemy mieli zaufania ani do siebie ani do instytucji państwowych jednocześnie będziemy łatwi do manipulowania. Skupieni na bieżących sprawach i walce z sobą na wzajem będziemy nie zdolni do wyznaczania długoterminowych planów i do ich realizacji.

Spodziewam się, że zamiast skupiać się na walce do przyszłość państwa, skupimy się na szukaniu winnych i odpowiedzialnych za dopuszczenie do tego czy owego. Spodziewam się realizacji przez Federację Rosyjską różnego rodzaju planów mających właśnie na celu urzeczywistnieniu takiego scenariusza.

Dlatego właśnie musimy się uodpornić. Dlatego właśnie teraz każdy z nas powinien się przygotować. Każdy najlepiej jak umie. Każdy według siebie i swoich potrzeb.

Najpierw wiedza, potem przygotowanie, a gdy przyjdzie potrzeba działanie.

Z wiedzą i możliwościami przyjdzie pewność siebie i spokój. Przyjdzie odwaga i zdolność do właściwego działania. Wtedy będziemy mogli pomóc sobie samym i swoim najbliższym. Jako społeczeństwo będziemy silniejsi. Spokój, wiedza i umiejętności uodpornią nas na nawet najgorsze scenariusze.

Niniejsza broszurka jest zbiorem informacji, które każda osoba bez większego problemu znajdzie w Internecie. Jednak chciałbym w tym przypadku zaoszczędzić czasu i zamieścić w pigułce to co moim zdaniem jest najważniejsze i na co należy zwrócić uwagę. Chciałbym, również przez ten tekst rozszerzyć ogólną debatę o bezpieczeństwie w Polsce. Nie chodzi mi jednak tylko o militaria. Chodzi mi o zwykłego zjadacza chleba, który w razie wojny (nie będąc żołnierzem) musi sobie jakoś poradzić. Który w razie powodzi, pożaru, blackout-u spowodowanego mrozem musi mieć szanse nie tylko przeżyć, ale przetrwać będąc spokojnym o dobrobyt swojej rodziny i swój własny. 

Paweł Myłka