W znacznej większości polskie społeczeństwo mieszka w aglomeracjach miejski. Dają one szansę na szybki rozwój osobisty i zawodowy. Posiadają potencjał dzięki swoim powiązaniom biznesowym i transportowym, ale również posiadają potencjał kulturowy i naukowy. Potencjał ten jest znacząco wyższy niż na wsiach. Miasta przyciągają zatem duże masy ludzi. Ludzi z różnych stron kraju i świata. Wywodzących się z różnych środowisk, różnych kultur i z różnych warstw społecznych. Różnorodność ta tworzy pewne antagonizmy, brak zaufania między ludźmi i niechęć.
Antagonizmy, brak zaufania między ludźmi i niechęć powodują obawy o bezpieczeństwo. Bardziej majętni mieszkańcy miast wybierają zatem na miejsce do życia osiedla zamknięte na terenie, których zdążają się nawet „własne” sklepy. Całe, życie zorganizowane jest w zamkniętym, teoretycznie bezpiecznym, ale odizolowanym miejscu. Ludzie ci nie wchodzą w interakcję z ludźmi z niższych warstw społecznych w następstwie tego tworzy się „fragmentaryzacja więzi społecznych”.
Dziś w społeczeństwie można zaobserwować zjawisko falimiaryzmu. Polega on na wyłącznym koncentrowaniu się na życiu rodzinnym oraz ograniczeniu udziału w życiu społecznym. Również na skupianiu się na zaspokajaniu głównie swoich i swojej rodziny indywidualnych potrzeb. W efekcie typowe więzi i wspólnoty sąsiedzkie zanikają. W ich miejsce wchodzą „krótkotrwałe więzi związane z określonymi wydarzeniami lub zadaniami”. Które określa się je mianem wspólnot szatniowym lub karnawałowych. Zagrożeniem tworzenia się takich wspólnot jest fakt, że skutecznie zapobiegają one tworzeniu się wspólnot trwałych.
Ponadto duża różnorodność i mnogość ludzi powoduje czasem że jednostka, która pomimo tego, że żyje w otoczeniu innych jednostek, coraz częściej odczuwa osamotnienie i zatraca własną tożsamość co w rezultacie może prowadzić do alienacji, a nawet wykluczenia. Mieszkańcy dużych miast czują się odizolowani od innych mieszkańców, oddaleni psycho-fizycznie, mimo że są bliscy przestrzennie.
Powyższe rzeczy bardzo negatywnie wpływają na budowanie więzi społecznych, które z założenia tak naprawdę opierają się na poczuciu przynależności jednostki do pewnej wspólnoty. Ogromną rolę w budowaniu wspólnoty dawniej odgrywały kościoły katolickie. Jednak ich rola w coraz bardziej zlaicyzowanym społeczeństwie gwałtownie maleje. Pustka powstała w wyniku odejścia społeczeństwa od kościoła nie wypełnia się jednak, żadną trwałą tkanką, nową ideą lub celem.
Dużą przeszkodą w budowaniu stałych więzi sąsiedzkich jest ciągły i częsty ruch jednostki. Częste podróże, przeprowadzki za pracą. Duża mobilność i łatwość w zmianie miejsca zamieszkania. Jednym z fundamentów budowania trwałych więzi jest identyfikacja jednostki z miejscem w którym mieszka. Częste przeprowadzki mocno utrudniają, jeśli nie uniemożliwiają wytworzenia tej więzi.
Sporym czynnikiem wpływającym na identyfikację jednostki z miejscem zamieszkania jest jakość infrastruktury, którą się otacza. Brudne ulice, nie remontowane klatki schodowe i elewacje budynków, zniszczone place zabaw lub ich brak. Są czynnikami wpływającymi negatywnie na identyfikacje jednostki z miejscem, a tym samym na budowanie więzi społecznych w takim miejscu.
Ogromną rolą pomijaną nawet w publikacjach naukowych jest polityka. Żenująco słaba jakość polskiej klasy politycznej skupionej na walkach między sobą daje bardzo zły przykład społeczeństwu. Społeczeństwu, które jest obecnie ogromnie spolaryzowane na tle politycznym. Debata publiczna dotycząca najważniejszych kwestii w kraju nie istnieje. To co jest ogranicza się do czegoś co wygląda jak kłótnia małżeńska chwile przed zbyt długo odkładanym rozwodem. Nie ma meritum w żadnej kwestii. Za to są wzajemne oskarżenia, pretensje, a nawet wyzwiska i groźby. Ludzie na wszelki wypadek nie rozmawiają ze sobą. Nie potrafią. Próby rozmów często kończą się na dużym rozczarowaniu i zażenowaniu postawą drugiej strony. Tak jak klasa polityczna tak i społeczeństwo prowadzi debaty na podobnym poziomie. Nie ma nawet chęci znalezienia kompromisu.
Kolejną rzeczą negatywnie wpływającą na jakość więzów społecznych jest wszechobecny dostęp do Internetu. Częste korzystanie z Internetu i powszechny oraz jednoczesny kontakt z wieloma osobami na raz powoduje iż jednostka nie jest w stanie zbudować głębokiej relacji z nikim. Kontakty często są pozbawione zobowiązań charakterystycznych dla interakcji bezpośrednich. Szczególnie widać to w młodym pokoleniu, które mam wrażenie nie potrafi komunikować się ze sobą używając pełnych złożonych zdań. Kontakt przez Internet jednocześnie oduczają nas odczytywania i okazywania emocji.