BEZPIECZEŃSTWO I ODPORNOŚĆ NA TRUDNE CZASY
PAWEŁ MYŁKA
„Wolność nie jest nam dana raz na zawsze,
Wolność stale trzeba zdobywać….”
Jan Paweł II
Przygotowania na wystąpienie różnych zagrożeń niezależnie od ich charakteru i natury należy rozpocząć od rodziny. Nie wystarczy, że sami będziemy ekspertami w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego i technik survivalu. Co nam po tym skoro dzieci wracające ze szkoły nie będą znały zasad bezpiecznego poruszania się po drogach lub wsiądą do samochodu miłego pana który ma w domu piękne, słodkie kotki? Cała rodzina bierze udział w przygotowaniach. Dzieci muszą znać podstawy. Rodzice wspólnie ustalają priorytety biorąc pod uwagę RZECZYWISTE możliwości wszystkich członków rodziny.
Przygotowania należy rozpocząć od omówienia potencjalnych zagrożeń. Od najbardziej prawdopodobnych do tych zupełnie kosmicznych. Od zagrożeń czasu pokoju do zagrożeń czasu wojny. Następnie należy stworzyć plany działania na każdą z tych ewentualności. Zwyczajnie im więcej zaplanujemy lub choćby omówimy tym mniej nas zaskoczy, a w razie „W” unikniemy paniki. Tworzenie tych planów i rozmowa o zagrożeniach stworzy również pewnego rodzaju ciąg rodzinnej myśli strategicznej. Pomoże to nie tylko przewidzieć działania współmałżonka i dzieci. Mając pewnego rodzaju zasób konkretnych przemyśleń, rozwiązań i narzędzi będziemy mogli się nimi posłużyć gdy zajdzie nieprzewidziana sytuacja. Ułatwi nam to wspólne improwizowane i skuteczne działanie. Z planami trzeba oczywiście zapoznać dzieci stosownie do ich wieku. Zabierając się do rozmowy warto rozpocząć od próby odpowiedzenia na kilka pytań.
Podstawowe pytania:
- Gdzie się ustalamy miejsce spotkań gdy będzie niebezpieczeństwo? W domu? A może pod pomnikiem w centrum będzie dla wszystkich łatwiejszym miejscem do dotarcia w krótkim czasie.
- Który rodzic odbiera które dziecko ze szkoły/przedszkola w nagłych przypadkach? Trzeba się umówić: jeśli „meteor” uderzy w ziemie to ja jadę po Krzysia do przedszkola a ty jedziesz po Hanię do szkoły i spotykamy się w domu (a może pod pomnikiem).
- Jak będziemy się komunikować w razie gdyby komórki przestały działać? A może jeśli sieć padnie uznajemy, że jest atak terrorystyczny i wszyscy niezależnie od wykonywanych czynności natychmiast wracamy do domu?
- Gdzie się spotykamy jeśli nie ma możliwości dotrzeć do domu?
- W jakiej kolejności ewakuujemy się z domu i w jaki sposób w razie np. pożaru? Tzn. Kto łapie dzieci? Kto łapie ubrania (jeśli jest możliwość), kto łapie dokumenty (jeśli jest możliwość), gdzie są kluczyki od auta, czy wkładamy buty i czy są one gotowe do założenia?
- Czy wszyscy znają najkrótsze / najszybsze i zapasowe drogi z pracy/domu/szkoły do szkoły/domu/pracy?
- Jeśli będzie trzeba się ewakuować (bo np. dom nam się spalił) to gdzie? Czy mamy babcię / ciocię / wujka / przyjaciół którzy dadzą nam schronienie? Czy mamy to z nimi wcześniej ustalone?
- Czy dzieci znają numer alarmowy 112 i wiedzą jak z niego skorzystać? Czy znają inne numery alarmowe? Jeśli nie to trzeba dzieci tej umiejętności nauczyć.
- Czy dzieci znają adresy domu, szkoły, miejsca zatrudnienia rodziców?
- Czy mamy umiejętności przydatne w trudnych chwilach np. kursy pierwszej pomocy medycznej, samoobrony, kursy survivalowe, podstawowe umiejętności majsterkowania lub uprawy roślin czy szycia?
- Czy jesteśmy zdrowi? Czy nasi najbliżsi są zdrowi? Warto zadbać o siebie już teraz gdy jest to relatywnie łatwe. Przebadać się, zadbać o formę, wyleczyć zęby, czy kontuzje. Gdy przyjdzie „godzina w” będzie to niemożliwe.
Dzieci powinny posiadać minimum odpowiednich umiejętności stosownie do wieku. Jest to moja osobista opinia pewnego minimum bazująca na własnych przemyśleniach.
Dzieci małe powinny znać (3-6 lat):
- Podstawowe dane swoje i swojej rodziny (imię nazwisko, adres, imiona rodziców, zawody rodziców).
- Zasady bezpiecznego poruszania się po drodze i przechodzenia przez jezdnię.
- Powinny wiedzieć co robić gdy się zgubią.
- Jeśli jest w zasięgu wzroku zgłosić się do policjanta.
- Jeśli jest w pobliżu poprosić o pomoc kobietę z dziećmi.
- Jeśli zgubiło się w centrum handlowym powinno umieć znaleźć pracownika lub ochroniarza i ich poprosić o pomoc.
- Powinny wiedzieć, że pod żadnym pozorem nie wolno im iść nigdzie z nieznajomymi. Nawet z tymi których poprosili o pomoc. Pomoc ma przyjść na miejscu. Każdy dorosły ma telefon a numer 112 jest darmowy. Jeśli dorosły próbuje nakłonić dziecko do pójścia z nim powinno wiedzieć, że ma krzyczeć o pomoc. Ma krzyczeć „nie znam Pana / Pani… nie jesteś moją mamą/tatą…. Zostaw mnie”.
- Powinny wiedzieć by nie rozmawiać z nieznajomymi, nie otwierać drzwi domu nieznajomym, nie przyjmować prezentów od osób których nie znają i nie wsiadać do samochodu obcej osoby.
Dzieci w wieku 7-9 lat:
- Powinny wiedzieć do czego służy numer 112 i jak dzwonić po pomoc. Powinny również znać pozostałe numery alarmowe. Powinny wiedzieć, że każda komórka daje możliwość zadzwonienia na 112. Powinny wiedzieć jak uruchomić dowolny telefon w celu zadzwonienia na 112.
- Powinny znać podstawowe zasady zachowania się w razie np. pożaru, czy black out-u. Powinny znać drogi ewakuacyjne w szkoły, czy w domu. Powinny wiedzieć, którędy należy się wydostać i w jaki sposób. Powinny wiedzieć, gdzie są latarki w domu i umieć je obsłużyć.
- Powinny znać zasady bezpiecznego obchodzenia się z ogniem
- Powinny znać zasady działania większości sprzętów domowych (RTV AGD) i bezpiecznej ich obsługi
- Powinny znać okolicę swojego domu i szkoły. Powinny znać drogę ze szkoły do domu, żeby w razie niezbędnej konieczności samodzielnie wrócić do domu.
- Powinny posiadać podstawowe umiejętności związane z przygotowaniem posiłków. Powinny wiedzieć, że warzywa i owoce należy myć. Powinny wiedzieć jak zrobić sobie kanapkę i jak odróżnić jedzenie zdatne i nie zdatne do jedzenia.
Dzieci w wieku 10-15 lat:
- Powinny umieć rozpoznawać podstawowe zagrożenia dookoła siebie np jak znajdą się w niebezpiecznej dzielnicy lub wśród niebezpiecznych ludzi.
- Powinny umieć zareagować gdy ktoś dookoła nich zachowuje się w sposób niebezpieczny. Np zwrócić uwagę rówieśnikom lub zadzwonić po policję jeśli widzą bójkę.
- Powinny być w stanie przygotować sobie samodzielnie posiłek i bezpiecznie zagotować wodę lub odgrzać obiad.
- Powinny umieć bezpiecznie rozpalić ognisko i zebrać drewno na opał.
- Powinny znać zasady bezpiecznego korzystania z internetu i znać zagrożenia z tym związane.
Młodzież w wieku 15 lat i wyżej:
- Powinna znać zasady pierwszej pomocy medycznej.
- Powinna umieć zareagować w sytuacji niebezpiecznej.
- Powinna umieć rozpoznawać zagrożenia i zachowania się w sposób bezpieczny.
- Powinna znać zasady używania gaśnic i ich bezpiecznej obsługi.
- Powinna umieć przygotować prosty obiad dla całej rodziny.
- Powinna umieć krytycznie myśleć i wyciągać własne wnioski.
Oczywistym jest, że na wszystkie sytuacje nie będziemy w stanie się przygotować. Nie ma takiej możliwości. Jednak są pewne podstawowe rzeczy, które można i warto zrobić, są rzeczy które warto zgromadzić w zapasie (choćby minimalnym) by w razie nieprzewidzianej sytuacji mieć możliwości i nie panikować, a w razie potrzeby działać.
W pierwszej kolejności oczywista oczywistość: ubezpieczenie! Od zalania, od pożaru, powodzi, wichury, włamania itp. Są to zdarzenia, które może na co dzień nie spędzają snu z powiek, jednak gdy już się pojawią (a pojawiają się) nieprzygotowanym rujnują życie.
Drugą podstawą jest zadbanie o sprawność techniczna domu. Ma to przede wszystkim znaczenie prewencyjne. Faktem jest, że w większości nie jesteśmy budowlańcami i ekspertami inżynierami. Ale gniazdko wyrwane ze ściany to dokręcić już możemy. Okna wyregulować, czy odstające z elewacji deski lub inne elementy przybić na miejsce lub choćby posprzątać na ogródku by w razie wichury nic nie latało w powietrzu i nie stanowiło zagrożenie dla nas i sąsiadów. Spokojnie jesteśmy też w stanie przypilnować byśmy nie wpinali wszystkich urządzeń w jedno gniazdko jak również by przeczyścić z kurzu kratki wentylacyjne by piony wentylacyjne mogły robić swobodnie swoją robotę. Możemy zabrać z dróg ewakuacyjnych (klatek schodowych i korytarzy) przeszkadzające meble, rowery itp rzeczy odłożone na później a zalegające latami. Wiem, że kwiaty na półpiętrze klatki schodowej wyglądają ładnie. Jednak zastanówmy się czy ratownik medyczny z noszami idący do sąsiada zmieści się i będzie w stanie dotrzeć do niego na czas.
Dalszym elementem przygotowania jest odpowiednie wyposażenie domu w rzeczy, materiały i środki, które pomogą przetrwać w momentach zagrożenia i trudnych czasach. Można podzielić je na kilka grup.
Woda jest najważniejszym składnikiem niezbędnym do życia. Na trudne czasy powinniśmy więc zatem przygotować sobie zapas w razie gdyby wodociągi zostały z jakiegoś powodu wyłączone. Niezbędne minimum to 3 litry na osobę na dzień. Mówimy tu jedynie o wodzie do picia. Jeśli myślimy o zgromadzeniu wody jeszcze do celów podstawowej higieny to trzeba przygotować 10 litrów na osobę na dzień. Na ile dni? Przyjmujemy zapas na 3-14 dni. Co dla czteroosobowej rodziny razem daje między 36 a 560 litrów wody. Jest duża ilość jednak pewne minimum trzeba mieć. Warto się zastanowić nad alternatywnymi źródłami pozyskiwania wody. Np w niektórych mieszkaniach / domach znajdują się boilery. Dobrym pomysłem jest łapanie deszczówki np.za pomocą płachty brezentowej lub bezpośrednio z rynny. Wodę można czerpać również z rzek i jezior jednak z nich korzystajmy w zupełnej ostateczności. Przy korzystaniu z alternatywnych źródeł należy pomyśleć o oczyszczeniu wody i jej dezynfekcji. Podstawową metodą dezynfekcji wody jest gotowanie jednak warto zaopatrzyć się w dodatkowe narzędzia do oskarżania i filtrowania wody np. tabletki do odkażania wody Javel Aqua lub słomkowe filtry do wody firmy Sawyer. Są to narzędzia którymi (obok gotowania) można się posłużyć by oczyścić i zdezynfekować wodę by była zdatna do picia. Alternatywnym sposobem odkażania wody jest użycie chemii basenowej, chloru lub aktywnego tlenu. Należy jednak bardzo uważać z dawkowanie z uwagi na groźbę ciężkiego zatrucia.
Przygotowujemy zapas jedzenia tak jak wody minimum na 3-14 dni w ilości wystarczającej dla każdego członka rodziny. Przyjmuje się, że powinny być to artykuły spożywcze o długim terminie przydatności do spożycia i niewielkich wymaganiach co do przygotowania. Najlepiej z małą ilością wody lub bez i z małą ilością gotowania lub bez gotowania. W tym wypadku sprawdzą się:
-
-
- konserwy mięsne, warzywne i owocowe,
- różnego rodzaju czekolady i batoniki,
- masło orzechowe i dżem,
- ryż, kasza, makaron, płatki owsiane, fasola,
- mleko w proszku, kawa instant, herbata,
- sól, cukier, przyprawy.
-
Trzeba pamiętać jednak by zgromadzoną żywność wymieniać co jakiś czas. Najlepiej po przez bieżące jej spożywanie i zastępowanie w jej miejsce nowymi, świeższym produktami. Alternatywnie można wykorzystać jako żywność awaryjną racje NRG5, które mają przydatność do spożycia 25lat. Można je raz kupić i wsadzić w kąt nie musząc troszczyć się o stan zawartości naszej awaryjnej spiżarni. Mają postać sprasowanych kostek, które posiadają wszystkie składniki odżywcze, mają słodkawy smak i można je spożywać za równo na zimno jak i na ciepło (dolewając trochę gorącej wody) w postaci owsianko podobnej papki.
Moim zdaniem jednak najlepszym wyjściem jest połączenie obu tych rozwiązań. Czyli w pierwszej kolejności rozbudowanie spiżarni o produkty, które i tak spożywamy na co dzień i posiadanie ich zwyczajnie więcej z zapasem na kilka dni. W drugiej kolejności zapas awaryjnych racji NRG5. Dobrym (choć kosztownym) i wartym rozważenia produktem są posiłki liofilizowane. Są to normalne posiłki, które po przejściu procesu liofilizacji mają postać proszku. Po dodaniu gorącej wody można cieszyć się normalnym i od razu gotowym daniem. Mają relatywnie długą przydatność do spożycia, są smaczne i proste w użyciu choć jak wspomniałem wcześniej, są drogie.
Należy pamiętać, że w razie „W” zgromadzone produkty należy spożywać zgodnie z ich przydatnością do spożycia. Najpierw spożywamy rzeczy z lodówki i zamrażalnika czyli to co zepsuje się najszybciej (nabiał i mięso), potem zapasy suche i konserwowe, a na koniec racje awaryjne np NRG5 i liofilizaty.
Przygotowując się na ciężkie czasy zwyczajnie nie sposób zrobić dużego zapasu leków raz na zawsze. Mają one, krótki termin przydatności do spożycia po którym ich skuteczność spada. Jednak posiadanie jednego czy dwóch opakowań więcej nikomu krzywdy nie zrobi. Trzeba jednak mieć na uwadze terminy i kontrolować co jakiś czas czy posiadane przez nas tabletki nie są już przeterminowane. Oczywiście trzeba je potem zastąpić nowymi.
W pierwszej kolejności powinniśmy zaopatrzyć się w leki, które przyjmujemy na stałe (np. Leki na cukrzycę, astmę, tarczycę, ciśnienie czy serce). Ich niewielki zapas pozwoli spać spokojnie gdy apteki będą zamknięte, a da to bufor bezpieczeństwa na zrobienie planu i działanie bez panikowania.
W drugiej kolejności środki przeciwbiegunkowe i przeciwodwodnieniowe. Opakowanie lub dwa węgla aktywnego i elektrolitów mogą dosłownie uratować nam życie. Statystyki pokazują, że odwodnienie spowodowane zatruciem pokarmowym jest bardzo częstym zabójcą. W sytuacji wojen czy kataklizmów naturalnych bardzo łatwo o takie zatrucie w wyniku np wypicia zanieczyszczonej wody lub spożycia przeterminowanej żywności.
Trzecie w kolejności będą środki przeciwzapalne, przeciwbólowe i przeciwgorączkowe. Tabletki i syropy z ibuprofenem, paracetamolem, czy pyralginą. Przed użyciem jakiegokolwiek leku należy w pierwszej kolejności zapoznać się z ulotką i dawkowaniem! Zanim podasz/weźmiesz upewnij się czy chory nie jest uczulony na dany lek. Jeśli jest podaj inny lub wezwij pomoc.
Bardzo ważnym elementem apteczki powinny być witaminy. Podstawowe suplementy witaminowe w szczególności z wysoką zawartością wit. C, D3, B12, magnez, wapń.
W apteczce powinny się znaleźć również środki opatrunkowe i do tamowania krwotoków:
- plastry na skaleczenia w różnych rozmiarach,
- bandaże (najlepiej wojskowe opatrunki),
- gumowe rękawiczki (3 pary),
- nożyczki do cięcia ubrań,
- chusta trójkątna,
- folia NRC (dla każdego członka rodziny),
- pocket mask (maska do sztucznego oddychania),
- przynajmniej jedna markowa staza (miej na uwadze, że wojskowe stazy mimo swojej skuteczności nie nadają się do użycia na małych dzieciach. Dla nich trzeba przygotować stazy gumowe).
Warto obejrzeć chociaż na YouTube, jak się tamuje masywne krwotoki i zakłada stazy. Tamowanie większości rodzajów krwotoków jest relatywnie proste, a są to umiejętności ratujące życie! Szczerze polecam jednak zapisanie się na kurs pierwszej pomocy lub bardziej zaawansowany kurs KPP.
Ciepło, szczególnie zimą i w bloku, może być bardzo złożonym problemem. Mieszkania w znacznej większości nie są wyposażone w kominki lub piece na opał. Piece kaflowe opalane węglem lub drewnem też należą już do rzadkości i raczej są demontowane. Jak zatem zachować ciepło? Jest wiele sposobów. W pierwszej kolejności można wykorzystać do tego celu turystyczne piecyki gazowe lub naftowe. Trzeba pamiętać przy tym, by dla bezpieczeństwa, oddelegować jedną osobę do pilnowania płomienia i oczywiście zadbać o wentylację. Pamiętajmy o zgromadzeniu paliwa, które jednak przechowujmy z głową i w bezpiecznym miejscu daleko od potencjalnych źródeł ognia. Trzymajmy się zasady by ograniczać potrzeby cieplne. Szczególnie zimą. Ograniczmy życie rodzinne do jednego pomieszczenia i tylko je starajmy się ogrzać. Będzie to łatwiejsze i efektywniejsze. Miejmy zgromadzone ciepłe koce. Cienkie polarowe, ozdobne kocyki z Pepco się nie liczą. Minimum po jednym kocu dla każdego członka rodziny. Pamiętajmy by ubierać się adekwatnie do temperatury. Nie za dużo, nie za mało. Spocone ciało w wilgotnym ubraniu bardzo szybko się wychładza. W utrzymaniu odpowiedniej temperatury w pomieszczeniu może pomóc zawieszenie koca lub ciężkich kotar w oknach. Można również przykleić na szyby folię bąbelkową. Takiego rodzaju bariery pomogą ograniczyć straty ciepła przez okna.
Gotowanie w warunkach, gdy nie ma ani prądu, ani gazu w kuchence jest znaczącym kłopotem. Najlepsze do tego celu będą różnego rodzaju kuchenki turystyczne. Gazowe lub alkoholowe, choć garnek postawiony na grillu, na balkonie też skutecznie zagotuje wodę. Kuchenki alkoholowe są znacznie bezpieczniejsze od gazowych, z uwagi na fakt iż produktem spalania alkoholu jest woda, a gazu - czad. W sytuacji gdy mamy ograniczone możliwości ogrzewania i wychładzające wietrzenie mieszkania trzeba ograniczać do minimum to kuchenka alkoholowa wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Ciepły posiłek jest ogromnie ważnym elementem dnia w sytuacji przetrwania. Nie tylko rozgrzewa, ale również poprawia nastrój. Ciepła kawa czy herbata lub gorąca czekolada mogą zdziałać cuda.
Higiena osobista jest bardzo ważnym elementem przetrwania. Pomaga zachować nie tylko zdrowie ale i pozytywnie wpływa na psychikę. Podstawy podstaw dla typowego Polaka. Papier toaletowy. Rzecz, która w razie niebezpieczeństwa znika z półek sklepowych szybciej niż chleb, woda, czy konserwy. Miejmy zapas. Naprawdę. Tego nawet w czasie pokoju nigdy za wiele. A gdy brązowe walnie w wentylator będziemy mogli skupić się na rzeczach utrzymujących nas przy zdrowiu i życiu. Oczywistością jest mydło. Kilka kostek w szufladzie nie zajmie za wiele miejsca. Warto mieć w zapasie również chusteczki higieniczne. Ich wykorzystanie w czasie kryzysu pomoże zaoszczędzić wodę. Zaoszczędzimy ją stosując również płyn do płukania jamy ustnej oraz płyn do dezynfekcji rąk. Poprawna higiena, szczególnie w sytuacji kryzysu (wojna, powódź, ciężka zima) uratuje więcej istnień ludzkich niż niejeden szpital.
Załatwianie potrzeb fizjologicznych jest bardzo kluczową i jednocześnie trudną do rozwiązania kwestią w czasie kryzysu. Jeśli nie ma prądu, to nie ma też wody w krainie, a w miastach siada też kanalizacja, która w ogromnej ilości miejsc jest tłoczona i działa na prąd. Jeśli zapowiada się długotrwały brak prądu konieczne jest zorganizowanie wychodków. Oczywiście na wsi łatwiejsze jest to niż w mieście. Jednak brak takich miejsc będzie najkrótszą drogą do epidemii. Można spokojnie przyjąć iż nie wolno korzystać z toalet, gdy nie ma prądu.
Dziś wszystko działa na prąd. Bez niego trudno nam będzie funkcjonować nawet w czasie kryzysu. Co zrobić zatem gdy zabraknie go w gniazdku? Pierwszym i najłatwiejszym sposobem jest zgromadzenie zapasu baterii? Jakiego rodzaju? Każdego! A najwięcej sztuk do urządzeń, które posiadamy. Różnego rodzaju powerbanki są dobrym rozwiązaniem bo naładują komórki, laptopy i tablety. W czasie kryzysu prąd często jest dostępny przez kilka godzin na dobę. Można je wtedy ładować. Jako opcję warto rozważyć zakup stacji ładowania dającą dużo większy zapas energii i czas pracy. Niestety w ich przypadku wadą jest cena. W drugiej kolejności warto rozważyć zakup generatora. Problemem jednak jest zgromadzenie i przechowywanie odpowiedniego zapasu paliwa jak również hałas, który zwróci na nas uwagę. Co ma szansę w dobie kryzysu generować niebezpieczeństwo. Według mnie najlepszym rozwiązaniem na ładowanie urządzeń takich jak latarki, tablety, komórki są małe przenośne solary turystyczne. Szczególnie w połączeniu ze stacjami ładowania dają ciekawe combo które na pewno okażę się dobrym narzędziem na czas kryzysu (a w czasie pokoju na kemping).
Listę przydatnych rzeczy oprócz tych wymienionych powyżej warto uzupełnić jeszcze o kilka dodatkowych i bardzo ważnych przedmiotów. Wszelkiego rodzaju latarki. Te na baterie (z zapasem baterii) i na dynamo. Najpraktyczniejsze będą czołówki. Duży zapas zwykłych świec, które może i nie dają za wiele światła, ale na pewno pozwalają nocą funkcjonować jednocześnie oszczędzając prąd. Radio. Może być na baterię lub też na korbkę. W czasie kryzysu informacja będzie na wagę złota, która na pewno pomoże zachować spokój nie zostawiając miejsca domysłom. Szczególnie gdy sieci komórkowe przestaną działać, a informacje o działaniu służb nie będą tak łatwo dostępne. Skrzynka narzędziowa wyposażona w komplet podstawowych narzędzi + WD40 i srebrną taśmę oraz trytki. Otwieracz do konserw, zapałki i zapalniczki, dobry nóż, łom.
Historia za równo ta bliższa jak i dalsza pokazuje, że w czasie kryzysu niedobrzy ludzi próbują korzystać z okazji, że służby są zajęte ratowaniem innych. Dochodzi do ataków, kradzieży, dewastacji. Pamiętaj: jeśli zagraża tobie i twojej rodzinie niebezpieczeństwo to masz prawo do obrony! W najgorszym razie zawsze lepiej jest „być sądzonym przez dwunastu niż niesionym przez czterech”.
Broń palna mimo swojej dość łatwej dostępności w Polsce nie jest ona popularnym narzędziem, ani wśród złodziei, ani wśród osób broniących się przed napastnikiem. Czasochłonność procedury trochę odstrasza mimo że nie trwa dłużej, ani nie jest bardziej kosztowne niż zwykle prawo jazdy. Warto jednak zaopatrzyć się w żel pieprzowy lub paralizator. Będą to bardzo pomocne narzędzia gdy nie jesteśmy ekspertami od brazylijskiego jiujitsu lub krawmagi. Jednak swoją drogą dla celów ochrony siebie i swojej rodziny warto je poćwiczyć. Za równo paralizator jak i żel pieprzowy (UWAGA: NIE gaz pieprzowy) mają zadanie obezwładnić przeciwnika nie robiąc mu za bardzo krzywdy. Pamiętajmy, iż nie każdy napastnik w dobie kryzysu musi być degeneratem. Może być zdesperowanym ojcem, na którego czeka głodne dziecko. Miejmy to na uwadze i pamiętajmy, że nie wszystko jest czarno-białe. Wykorzystanie pałek czy noży pozostawię dla sumienia każdego z nas. Jednak uważam, że nie są to narzędzia, na których jako jedynych chcielibyśmy opierać swoje bezpieczeństwo.
Jest to plecak przygotowany na wypadek nagłej ewakuacji. Sceny z II Wojny Światowej gdy naziści dawali kilka minut na wyprowadzkę miejmy nadzieję nigdy nie wrócą. Jednak szybka ucieczka z płonącego bloku jest już scenariuszem, choć mało prawdopodobnym to jednak takim który potrafimy sobie wyobrazić. Czym jest tak naprawdę? Jest zbiorem niezbędnych do przetrwania w krótkim czasie rzeczy, spakowanymi w uporządkowany i skondensowany sposób.
Zawartość tego plecaka będzie się różnić zależnie od miejsca w którym mieszkamy, pory roku i rodzaju zagrożenia jakie przewidujemy i jak sobie z tym zagrożeniem będziemy radzić. Są jednak podstawy, które taki plecak powinien zawierać. No i pamiętajmy, że skoro się decydujemy zbudować plecak ucieczkowy to budujemy go dla KAŻDEGO członka rodziny i adekwatnie na jego potrzeby. W plecaku np sześciolatka nie będzie przedmiotów niebezpiecznych takich jak siekiera, czy nóż, ale nic nie stoi na przeszkodzie by miał w nim swój koc, zmianę ubrań, kilka batoników/kabanosów i butelkę lub dwie wody z kubkiem do picia.
Budując taki plecak trzymamy się zasady, że ma on nam pomóc bezpiecznie przetrwać ten pierwszy i najgorszy okres. Nie musi być nam wygodnie. Ale musi być bezpiecznie. Co zatem?
Lista:
- Woda + filtr do wody i jedzenie na dwa dni.
- Kurtka przeciw deszczowa.
- Apteczka (leki indywidualne, ibuprofen, paracetamol, przeciw nudnościom i wymiotom, elektrolity, maść np trybiotyk, plastry, bandaż z opatrunkiem (wojskowy), staza, nożyczki, chusta trójkątna, folia NRC).
- Śpiwór / ciepły koc.
- Latarka czołówka + baterie.
- Zapalniczka i zapałki + świeczka.
- Radio na baterie lub korbkę.
- Zmianę ubrań.
- Naładowany powerbank do telefonu.
- Nóż, piła turystyczna, mały łom, multitool.
- Sznurek, srebrna taśma, trytki.
- Ołówek i notes, mapa i kompas.
- Kopie najważniejszych dokumentów i ich skany na pendrive.
- Trochę gotówki w małych nominał.
Plecak najlepiej niech będzie zwykły nie taktyczny, nie rzucający się w oczy. Gdy ubierzemy się militarnie ryzykujemy zwrócenie na siebie uwagi jako potencjalne źródło dawania pomocy (bo wyglądać będziemy jak żołnierz) lub potencjalne źródło zapasów, które można ukraść w wyniku napadu. Przy ewakuacji nie chcemy zwracać na siebie uwagi. Musi jednak zapewniać on minimum komfortu przy noszeniu. Pamiętajmy też, że plecak ucieczkowy budujemy wraz z planem i celem ucieczki. Budujemy go pod ten plan. Bo jeśli plan mówi, że wiejemy przed wojną do lasu to potrzebę jest nam też schronienie w postaci choćby namiotu i przynajmniej jeden pojemnik w którym będziemy gotować wodę. A jeśli uciekamy z płonącego mieszkania to wystarczy nam coś do ubrania i kluczyki do samochodu, żeby dojechać do bliskich.